You are currently viewing Nurkowanie w głąb oceanu
Photo by @book.natki

Nurkowanie w głąb oceanu

Muszę przyznać, że dawno, żadna książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak „Wegetarianka” Han Kong. Nie wiedziałam czego się spodziewać, a to co na mnie czekało, przerosło najśmielsze oczekiwania. 

Książka składa się z trzech rozdziałów, które pokazują perspektywy czterech osób – tytułowej wegetarianki – Yeong-hye, jej męża, szwagra i siostry. Ujęcia tego samego okresu czasu z perspektyw powiązanych ze sobą ludzi, ale o różnej wrażliwości i więzi z tytułową bohaterką, powodują, że czytelnik czuje się, jakby powoli nurkował w głąb oceanu. 

Pierwsze spotkanie z Yeong-hye, to obraz jej osoby zarysowany przez męża. Mężczyzna podkreśla, że największą zaletą jego żony jest bezproblemowości i swego rodzaju uległość. Od kilku lat wiodą spokojne życie, niewiele o sobie wiedzą, ale nie przeszkadza im to w codziennej rutynie. Zmiany żywieniowe Yeong-hye niszczą stabilne życie małżeństwa. 

Kobieta decyduje się nie jeść mięsa, przestaje je przygotowywać, a w przypływie emocji wyrzuca  jego zapasy z zamrażalki. Przyczyną nagłej zmiany okazuje się sen, o którym wegetarianka kilka razy wspomina. Kobieta poza zmianami żywienia, zmienia również swoje przyzwyczajenia – przestaje się malować, ogranicza noszenie bielizny, a czasami zupełnie rezygnuje z ubrań. Jej ciało zaczyna się zmieniać – staje się coraz chudsza. Wraz ze znikaniem fizyczny, zaczyna być bardziej milcząca. Nie mogący pogodzić się z sytuacją mąż dzwoni do krewnych Yeong-hye z prośbą o wsparcie. 

Owo wsparcie następuje podczas rodzinnego spotkania. Ojciec głównej bohaterki przemocą próbuje zmusić ją do zjedzenia mięsa. Próba kończy się niepowodzeniem, a kobieta podcina sobie żyły i trafia do szpitala. Pobyt w szpitalu przedłuża się, Wegetarianka z intensywnej terapii zostaje przeniesiona na oddział psychiatrii. Mąż ją porzuca. Kobieta znajduje schronienie u siostra, która pomaga jej zacząć wszystko od początku. 

I tu pojawia się kolejna perspektywa – szwagra. Mężczyzna jest artystą sztuk plastycznych i audiowizualnych. Yeong-hye staje się jego muzą i bohaterką najnowszej pracy. Wątłe ciało i brak barier Wegetarianki pobudza wyobraźnię mężczyzny – zarówno artystyczną, jak i seksualną. Najprościej można by nazwać tę cześć książki – atawistyczną. Obawy i dążenia bohaterów mają w sobie rodzaj dzikości i pierwotności. Koniec tego rozdziału to zadanie sobie pytania o świadomość głównej bohaterki. W ostatnich zdaniach pojawia się opis jej nieobecnego wzroku, który dostrzega jedynie siostra. 

Ostatnia perspektywa – najbardziej czuła i otwierająca na złożoność problemów, z jakimi mierzy się tytułowa bohaterka – to perspektywa siostry. Kobieta postanawia odejść od męża i opiekować się synem oraz młodszą siostrą, która ponownie trafia na oddział psychiatryczny. Jadłowstręt i powracające sny, wpływają na jej kondycję fizyczną i psychiczną. Kobiet nie je nie tylko mięsa, zupełnie odmawia jedzenia. Pijąc wodę wierzy, że zamieni się w drzewo i zazna spokoju, którego pragnie od dzieciństwa. To właśnie w tym rozdziale czytelnik dociera do źródła problemów (jak się okazuje) obu kobiet – dorastanie w destrukcyjnej rodzinie. Brak sensu życia zaprowadził tytułową bohaterkę do schizofrenii i anoreksji. Bolesne doświadczenia z okresu dorastania spowodowały, że kobieta chciała zniknąć, stać się częścią natury. 

Tragiczny stan Yeong-hye otwiera jej siostrę, która również przyznaje się do myśli samobójczych, lęku, chęci ucieczki i zapomnienia. Zdaje sobie sprawę, że pewnie jej los potoczyłby się tak samo, jak Wegetarianki, gdyby nie miłość do synka. 

Dla mnie jest to książka zadająca pytanie sens o walki o człowieka, który chce odejść. Współczucie, które wywołuje Wegetarianka, utwierdza mnie w przekonaniu, że w życiu człowieka przychodzi moment, w którym powinien mieć prawo do dokonania wyboru. Otoczenie natomiast powinno dać mu warunki do godnego pożegnania się.